Huh. Wracam do pracy nad blogiem po sporej przerwie spowodowanej różnorakimi zawirowaniami życiowymi. Sporo czasu minęło od ostatniego wpisu, więc w najbliższych dniach postaram sie trochę nadgonic z recenzjami.
Na pierwszy rzut po okresie "wegetacji" bloga idzie debiutancki album Amerykanów z Wisconsin, weteranów tamtejszej (i nie tylko) sceny death metalowej, czyli Slaughter the Weak Jungle Rot.
Zaprawdę powiadam, iż zacny to album, którego słucha się z niemałą przyjemnością, aczkolwiek nie czarując za bardzo muszę stwierdzic, iż nic odkrywczego tu nie ma (sam fakt wydania albumu w 1997 roku mówi dużo). Dostajemy potężną dawkę nisko przestrojonych gitar z posmakiem groove, bardzo nisko stonowane wokale i typową grę na perkusji opartą na blastach i podwójnej stopie. Niby standard, a jednak w wykonaniu Jungle Rot brzmi nadwyraz przyzwoicie. Samo brzmienie zespołu, choc typowo "amerykańskie", to jednak odróżnia go od jego "większych braci", na którch Dave Matrise i spółka się wzorowali, czyli Cannibal Corpse i Obituray.
Slaughter the Weak to album, który każdy fan death'owej łupanki powinien przyswoic. Utwory takie jak 'Gore Bag', czy 'Butchering Death' potrafią dźwięczec w uszach jeszcze na długo po wyłączeniu płyty.
W Polsce kaseta wydana została przez Mad Lion Records w 1999 roku (nr kat. MR 024).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz